uwzględnij wielkość liter
dokładna fraza
zawarta fraza
Aktualnie przeglądasz:
Dzieło / Cytaty ze źródeł / Inni o jego twórczości / F. Liszt
Ferenc Liszt


Fryderyk Chopin
Kraków 1960


"Zamykając się wyłącznie w ramach fortepianu, Chopin - w naszym mniemaniu - dowiódł jednej z najistotniejszych zalet artysty: umiejętności właściwego wyboru formy, w jakiej dane jest mu osiągnąć najwyższą doskonałość; tym nie mniej ów fakt, który poczytujemy mu za poważną zasługę, hamował szerzenie się jego sławy. Ktoś inny, obdarzony równie wielkimi zdolnościami w dziedzinie melodyki i harmonii, nie oparłby się może kuszącemu śpiewowi smyczka, tęsknym zawodzeniom fletu, ogłuszającym dźwiękom trąbki, całemu bogactwu orkiestry, w której wciąż jeszcze uporczywie dopatrujemy się jedynie zwiastunki uporczywego uśmiechu starej bogini-Fortuny. Jakiejże głębokiej rozwagi wymagała decyzja, by ograniczyć się do pozornie tak jałowej gleby i mocą własnego geniuszu sprawić, że wbrew wszelkim oczekiwaniom rozwinęły się na niej tak wspaniałe kwiaty? Jakąż intuicyjną wnikliwość zdradza ów ekskluzywny wybór, który - wyrywając rozmaite efekty dźwiękowe poszczególnych instrumentów z ich zwykłej domeny, gdzie cała fala tonów rozbijała się u stóp kompozytora - przenosił je w sferę bardziej ograniczoną, lecz o ileż bardziej wysublimowaną? [...] Jakże szczerze winniśmy podziwiać to jedyne w swoim rodzaju całkowite poświęcenie się pięknu dla samego piękna, co ustrzegło talent Chopina przed powszechną skłonnością do rozdzielania każdego źdźbła melodii między setkę instrumentów i pozwoliło mu zwiększyć potencjał sztuki, ucząc artystę koncentrować się na minimalnej przestrzeni." [s.17 -18]


"Tak więc podejmując głębszą analizę utworów Chopina, nie można tego uczynić, nie znajdując w nich piękna bardzo wysokiego rzędu, ekspresji całkowicie nowej i układu harmonicznego równie oryginalnego, jak mądrego. W utworach jego śmiałość jest zawsze uzasadniona; bogactwo, nawet nadmierna wybujałość; Oryginalność nie przechodzi w barokową dziwaczność; cyzelatury nie są chaotyczne, a wyszukana ozdobność nie przeładowuje wytworności linii zasadniczych. Jego najlepsze prace obfitują w kombinacje, które - rzec można - tworzą nową epokę w stylu muzycznym." [s.19 - 20]


"O rozpowszechnieniu i popularności wszystkich tych dzieł [Chopina] zadecydowało uczucie, przepełniające je po brzegi. Uczucie w najwyższym stopniu romantyczne, indywidualne, właściwe ich twórcy, a tym niemniej miłe nie tylko krajowi, który zawdzięcza mu jeszcze jeden liść wawrzynu do wieńca swej chwały, lecz i tym wszystkim, co może nigdy nie zaznali udręki wygnania i tkliwych uczuć miłosnych." [s.21]


"[....]Nie najbłahszy to z walorów Chopina - owa umiejętność ujmowania każdego tematu kolejno w każdym możliwym oświetleniu, w jakim tylko mógł on wystąpić; wydobywał z niego zarówno całą świetność i blask, jak ukryty smutek. Przeobrażenia, jakim ulegały jego własne uczucia sprawiały, że na każdy temat spoglądał coraz to z innej strony - i można by śledzić owe kolejne fazy, często przepojone bólem w całym szeregu kompozycji, w których nie przestaję podziwiać płodności jego mocy twórczej - nawet wówczas, gdy nie dość mocno wspiera się na potędze natchnienia. Chopin nie tylko obejmował całokształt obrazów, podsuwanych mu przez wyobraźnię i wspomnienia. Niejednokrotnie spośród barwnego tłumu świetnych postaci przesuwających się przed jego oczami ulegał czarowi jednej, przykuwającej go do siebie magią swego spojrzenia - i z lubością zagłębiał się w odgadywanie jej tajemniczych objawień i śpiewał już wyłącznie dla niej samej." [s.48 - 49]


"Chopina można zaliczyć do rzędu najwybitniejszych muzyków, którzy stali się wcieleniem poczucia poetyckiego całego narodu; bynajmniej jednak nie dlatego, że do kompozycji swych wprowadził rytm polonezów, mazurów i krakowiaków i że wiele utworów opatrzył nazwą tańców ludowych. Gdyby ograniczył się jedynie do mnożenia owych melodii, odtwarzałby tylko wciąż ten sam motyw, wspomnienie tej samej sprawy, tego samego zjawiska; taka ustawiczna reprodukcja wkrótce stałaby się nudna, służyłaby bowiem jedynie do propagowania formy, które wcześniej czy później nużyłyby monotonią. Jeśli nazwisko jego po dziś dzień jest nazwiskiem artysty tak bardzo polskiego, wynika to z faktu, że posługiwał się ową formą jedynie po to, by w niej wyrazić pewien sposób odczuwania, bardziej powszechny w jego kraju niż gdzie indziej, oraz dla tego że we wszystkich formach, jakie wybrał, daje zawsze wyraz tym samym uczuciom. Jego preludia, etiudy, a zwłaszcza nokturny, jego scherza i koncerty - zarówno najkrótsze utwory, jak najznamienitsze - przesycone są tym samym rodzajem czułej wrażliwości, wyrażonej w rozmaitym stopniu nasilenia, w tysięcznych odmianach i wariacjach, lecz zawsze tej samej i niezmiennej. Będąc artystą tak wyjątkowo subiektywnym, tchnął we wszystkie swe kompozycje to samo życie i przepoił je własną indywidualnością." [s.136 -137]


"Wszelkie przejawy brutalnego prymitywizmu budziły w nim odrazę. W muzyce, podobnie jak w literaturze, jak w życiu codziennym, wszystko co trąciło melodramatem sprawiało mu istną torturę. Odrzucał wybujałość i nadmierną swobodę romantyzmu; nie znosił oszałamiających efektów i obłędnych krańcowości." [s.139]


[O niektórych gatunkach muzycznych]

"Polonezy, mniej poszukiwane, niż na to zasługują - ze względu na trudności, jakie nasuwa ich doskonałe wykonanie - należą do najpiękniejszych natchnień artysty; w niczym nie przypominają owych ckliwych i uszminkowanych polonezów à la Pompadour, powszechnie granych przez orkiestry na balach i przez wirtuozów na estradach koncertowych oraz wchodzących w skład oklepanego repertuaru zmanierowanej i nudnej muzyki uprawianej w salonach. Swym potężnym rytmem wstrząsają i elektryzują nas, wyrywając z wszelkiego odrętwienia. Zawierają w sobie najszlachetniejsze tradycyjne uczucia dawnej Polski. Uderza w nich przede wszystkim nieugięta stanowczość połączona z powagą - co podobno stanowiło ongiś nieodłączną cechę wielkich ludzi tego kraju. Przeważnie zawierają pierwiastek bojowy, lecz odwaga i męstwo zabarwione są beztroską, stanowiącą charakterystyczną właściwość tego rycerskiego narodu. Polonezy tchną spokojną i rozważną siłą i zdają się ukazywać nam owych Polaków z dawnych czasów wedle obrazu zachowanego w ich kronikach." [s. 29]


"Mazurki Chopina - jeśli chodzi o ekspresję - różnią się znacznie od jego polonezów. Posiadają całkowicie odrębny charakter. Reprezentują zupełnie inny świat, w którym zamiast bogatych i soczystych barw pojawiają się odcienie subtelne, przymglone i zmienne. Wrażenie czysto osobiste, coraz to inne, zajmuje miejsce dawnego porywu - jednolitego i zgodnego impulsu całego narodu." [s. 52]


"W bardzo wielu mazurkach panuje niesłychana różnorodność tematów i nastrojów. W niektórych rozbrzmiewa dźwięk ostróg, przeważnie jednak słychać w nich nieuchwytny szelest jedwabiu i powiewnej gazy fruwającej w tańcu, szmer wachlarzy, pobrzękiwanie złota i diamentów. Niektóre zdają się tętnić radością buńczuczną, lecz zmąconą podświadomym niepokojem - wesołością balu w przeddzień ataku; w skocznym rytmie tańca kryją się smutne westchnienia i ciche słowa pożegnalne. W innych, rzekłbyś, dźwięczy trwoga, cierpienie i ukryty smutek czający się w duszach uczestników zabawy, której wrzawa nie jest w stanie zagłuszyć bolesnego krzyku serca. W innych wyczuwa się jak gdyby tłumiony strach: niepokój, przeczucie miłości, która toczy daremną walkę, trawiona zazdrością czuje swą klęskę, lecz gardząc przekleństwem płaci litością. Inne znów - to wir, szaleństwo, w którym coraz to przewija się jakaś melodia zdyszana, rwąca się - niby bicie serca, co omdlewa, łamie się i ginie z miłości. W innych znów odzywa się echo dalekich fanfar - jak gdyby dalekich wspomnień chwały. Są wreszcie mazurki o rytmie tak nie sprecyzowanym, tak mglistym, jak uczucia dwojga młodych kochanków wpatrzonych w samotną gwiazdę wschodzącą na niebie." [s. 67]


[O grze tempo rubato]

"Chopin, wykonując swe utwory, wspaniale odtwarzał owo rozedrganie tonów, dzięki któremu spod palców jego płynęła melodia rozkołysana jak czółno na spienionej fali. W rękopisach swych ów sposób interpretacji, nadający tak jedyny w swym rodzaju charakter jego grze, określał terminem „tempo rubato" - czas podkradany, przerywany, miara zmienna, gwałtowna i melancholijna jednocześnie, chwiejna jak rozchybotany na wietrze płomień. Z biegiem czasu przestał umieszczać w swych utworach tę wskazówkę - w przekonaniu, że przy pewnej bystrości umysłu każdy sam bezwzględnie musi wyczuć ową zasadę nieregularności. Toteż wszystkie jego utwory winno się grać z tym swoistym, wyraźnie podkreślanym, rozkołysaniem, którego tajemnicę trudno uchwycić, jeśli na własne uszy nie słyszało się często gry samego Chopina. Zdawało się, że pragnął nauczyć tego stylu swych licznych uczniów, zwłaszcza zaś współziomków, którym - bardziej niż innym - chciał przekazać własną metodę wykonawczą swych kompozycji. Ci zaś, a raczej te, przyswajały ją sobie z wrodzoną zdolnością wyczucia wszystkiego, co pozostaje w związku z miłością lub poezją, a intuicyjne odgadywanie myśli autora pozwalało im unosić się na błękitnej fali jego natchnienia." [s. 70]

 

 

 

Start : O Nas : Redakcja : Kontakt : Mapa serwisu
Copyright by TIFC 2008. Realizacja Rotos.