uwzględnij wielkość liter
dokładna fraza
zawarta fraza
Aktualnie przeglądasz:
Dzieło / Cytaty ze źródeł / Inni o jego twórczości / G. Sand

George Sand

Dzieje mojego życia
Warszawa 1968


"Jego geniusz pełen był tajemnych harmonii natury, wyrażonych przez równe im wzniosłością twory jego muzycznej myśli, a nie przez niewolnicze powtarzanie zewnętrznych dźwięków" [s. 331]


"Nigdy nie potrzebował znacznych środków materialnych, aby ujawnić swój geniusz. Nie trzeba mu było ani saksofonów ani okifleid, aby wywoływać w duszach przerażenie; ani organów, ani głosu ludzkiego, by wzbudzać wiarę i entuzjazm. Masy nie znały go i nie znają nadal. Trzeba wielkiego postępu w smaku i zrozumieniu sztuki, aby dzieła Chopina stały się popularne. [....] Chopin czuł swoją potęgę i swoją słabość. Jego słabość leżała właśnie w nadmiarze tej potęgi, której nie potrafił ujarzmić. Nie mógł tak jak Mozart (zresztą tylko Mozart mógł to zrobić) stworzyć arcydzieł o jednolitej barwie. Muzyka jego była pełna niuansów i niespodzianek. Czasami, lecz rzadko, muzyka ta była dziwna, tajemnicza i zawiła. [....] Nadejdzie dzień, kiedy zorkiestruje się jego muzykę, nie zmieniając nic w partyturze fortepianu, i wtedy cały świat dowie się, że ów geniusz, tak rozległy, tak pełny i tak mądry jak geniusz największych mistrzów, których sobie przyswoił, zachował indywidualność jeszcze bardziej finezyjną niż Sebastian Bach, jeszcze potężniejszą niż Beethoven, jeszcze dramatyczniejszą niż Weber. On jest wszystkimi nimi trzema jednocześnie, a ponadto jeszcze sobą samym, to znaczy swobodniejszym w materii gustu, surowszym we wzniosłości, głebiej przejmującym w cierpieniu. Jeden Mozart go przewyższa, Mozart bowiem miał więcej spokoju płynącego ze zdrowia, a więc wiekszą pełnię życia." [s.332]


"...tam skomponował Chopin najpiękniejsze z tych krótkich stronic, które nazywał skromnie preludiami. Są to arcydzieła. Niektóre przywodziły na myśl wizje zmarłych mnichów i odgłos żałobnych pieni prześladujących artystę; inne są melancholijne i pełne słodyczy, rodziły się w nim w godzinach słońca i zdrowia, wśród gwaru dziecinnych śmiechów pod oknem, przy dalekich dźwiękach gitary, przy śpiewie ptaków pod wilgotnym listowiem, na widok bladych różyczek, rozkwitających na śniegu. Jeszcze inne są pełne posępnego smutku i czarując słuch, ranią serce. Jest jedno preludium, powstałe w ponury, deszczowy wieczór, które pogrąża duszę w straszliwym przygnębieniu." [s. 330]

 

 

 

 

Start : O Nas : Redakcja : Kontakt : Mapa serwisu
Copyright by TIFC 2008. Realizacja Rotos.